Wiersze Pani Marii

Pani Maria Kocela pochodzi z Dzieżgowa. W naszym domu jest już trzy lata. Wolne chwile spędza na pisaniu wierszy, odtwarzaniu tekstów dawnych piosenek, tworzeniu pięknych wycinanek.

Nasz Dom!

Tak się w tym roku jakoś rozpisałam,
że mam dziewięćdziesiąt dwa lata całkiem zapomniałam,
ponieważ lekarze w Kielcach
zaćmę w oczach mi zniszczyli
za to w głowie myśli zaraz rozjaśnili.
Wspomnienia w myślach często wracają,
a rymy same się układają.
Żeby te palce jakoś chciały pisać
i łyżkę z zupą dobrze utrzymać,
Toby się jakoś dalej mogło żyć
ziółka, herbatki dla kondycji pić.

W tym Domu Opieki zamieszkać musiałam,
bo w mojej chorobie opieki nie miałam.
Opiekę mieć muszę dzień i noc bez mała,
bo choroba gośćcowa na wózek mnie dała.
Ludzie tu są starzy i fizycznie chorzy
mają zdrowe nogi lecz w głowie felery,
nie ma z kim pogadać do „jasnej cholery”.
Ja tu sobie siedzę i piszę wierszyki,
ciszę mi umilają moich bliźnich krzyki.
Oglądam telewizję, leciwe powtórki
i tak lecą miesiące, moje lata z górki.
Mam tu pokoik ładnie umeblowany,
różne fotografie ozdabiają ściany.
Opieka jest tu dobra, ciepła,
nie można narzekać,
opiekunki jak mogą i umieją
tak się o chorych dbają i starają,
zależy od tego ile czasu mają.
Pani Sylwia – kierowniczka na głowie staje,
ale zależy od tego ile pieniędzy na prowadzenie Domu Opieki dostaje.
Cóż nas starych ludzi za przyszłość czeka
zdrowie nasze i radość życia ucieka
wszystko od kierownictwa i opiekunek zależy.
Wszystko jedno czy się chodzi, jeździ czy się w łóżku leży.

Gdy patrzę przez okno w pokoju
na piękne w parku drzewa
słyszę, że gdzieś na lipie
ptaszek wesół śpiewa,
a znów pod bramą szczeka Perełka,
mamy ku uciesze ładnego kundelka.
Paweł jak czołg po drodze kroczy,
żeby chciał wrócić trzeba go poprosić.
Zbyszek kwiatki zrywa
i w bukiecik układa,
pewnie którejś z opiekunek
swoje uczucie i zachwyt wygada.
W parku jest duży kopiec
obsadzony kwiatami
z którego spływa kaskadą woda
do oczka wodnego z rybkami.
Woda cichutko szumiąc w słońca promieniach
daje naszym sercom i myślą cichutką nadzieję wytchnienia.

M. Kocela

 

 

Dawno temu i teraz

To było w pra – pra dziejach
przed miliardami lat
że zjawił się w kosmosie
ten nasz malutki świat
to była nasza Ziemia
spowita w gazy i mgły
po wielu miliardach lat
na Ziemię przyszliśmy „My” –
Wszystko tu już było i fauna i flora
brakowało tylko dziedzica ze dwora.
Był to owłosiony i nieogolony
pra – człowiek z potrzebą istnienia
Homo – sapiens z epoki kamienia.
Rządy swe zaczął od zabijania
bo mięso potrzebne do istoty trwania.
Przez tysiące lat człowiek się rozwinął
i na tej drodze rozwijania
z dobrocią, miłością i rozumem
całkowicie się „Minął”.
Pozostał w dużej mierze
instynkt zabijania do kariery trwania.

Wola Cz. 2/III – 2015

Cicho, cicho mrok pomyka
cichuteńko zegar tyka
wyznacza czasu godziny
z niebytu aż po urodziny.
Lekko zwiewnie życie leci
kto nim kieruje przez milion stuleci?
My w swoim życiu szczęścia szukamy
lecz o modlitwie zapominamy
nieubłaganie czasu ubywa
młodość ucieka – starość przybywa
a co dobrego po nas zostanie
Oto jest wieczne „Pytanie”. –

Wola Cz. 22/VII – 2013

Stworzenie !
Stwarzał Pan Bóg świat
przez biliony lat
tutaj stworzył tam dołożył
tutaj ujął tam dodawał
aż cały świat poukładał,
na zielono – kolorowo
aby ludziom było zdrowo.
Wszystko Bogu się udało
nawet człowiek wyszedł śmiało
z piasku, wody no i białka
Pan Bóg cieszył się ze śmiałka,
który cały świat zwojował!
Ale każda rzecz ma wady
Pan Bóg także coś przeoczył
bo nam biedna starość
na całe „Wieki” spartoczył.
I my teraz za to cierpimy
Choć „Pana Boga” zawsze chwalimy.

Dzieżgów 14/XII – 2007 (po operacji)

Refleksja…

Coś mi w życiu uciekło
lub przez palce przeciekło
o czym nawet na jawie nie śniłam
będąc młodą naiwną
dobrym radom przeciwną
wszystkim ludziom dookoła wierzyłam.
A gdy wreszcie dorosłam
młodość w starość zmieniłam
mądrość życia do mnie dotarła
to już było za późno
płakać i żałować –
straconego szczęścia i życia
Na próżno!!!

M. Kocela

Było  – nie było?

Gdy masz > naście lat
cieszy Cię cały świat
wszystko wokoło miłujesz
chcesz naprawić wszystko zło
To jest właśnie młodość – Ot – co!!!
Ale gdy skończysz = dzieści lat –
zszarzeje troszkę cudowny świat,
praca plecy pochyli,
w oceanie życia się mylisz
już nie jesteś taki chwat
bo przybyło trosk i lat.
A teraz gdy kończysz = siąt lat
znowu masz cudowny świat
ciepłe kapcie bo nóżki bolą
na śniadanie bułeczka
w ręku mocna laseczka
w buzi ząbki perłowe
prosto – od dentysty nowe.
To nic że w nocy w szklance stoją,
one się już borowania nie boją.
Na oczach okulary masz
znowu różowo i wesoło spoglądasz.
Czasem tylko w sercu coś ściska
gdy widzisz że Młodość z Młodością
serdecznie całując się ściska.

Wola Cz. 10/V – 2013

Mężczyzna jak piesek
szczeka i szczeka
a jak przyjdzie do konkretów
to często ucieka ?